sobota, 26 kwietnia 2008

Dwudniowej eskapady ciąg dalszy.

Sobota 26.04.2008r. – Zabieramy się do roboty we dwóch, Bracik leczy się z grypy. Przycinanie, malowanie, trochę to żmudna robota ale z każdą deską ściany pełniejsze.
Jest pierwsze zastosowanie dla palet metalowych, jako stojak do suszenia pomalowanych okorków.


W momentach znużenia i otumanienia oparami drewnochronu układam przywiezione w piątek palety.


Koło 13,00 przyjechała rodzinna „inspekcja” - moja druga połowa z potomkiem. Ponieważ robota była dokładna to szanowne inspektory z braku roboty zabrały się za robienie kamiennego kręgu na ogniska, bo planujemy ognicho podczas majowego weekendu. Nieźle im to wyszło.


Teściu idzie dzisiaj na imprezę, zabrał ze sobą „inspekcję” i pojechali.

Zabrałem się za malowanie reszty okorków na ściany, zostało jeszcze drewnochronu a więc huzia na dach, malnołem go drugi raz może tak szybko nie zgnije.

Tak mi się fajnie robi, można też spokojnie pomyśleć, że zabrałem się za porządki. Resztki palet, okorków i innych takie powiększyły stos paliwowy na ognicho.

Trochę też pograbiłem, czyżby jakieś upodobanie do ziemi się we mnie odezwałem. I do domciu, działa wygląda tak.