sobota, 26 lipca 2008

Jakby poprawa. ;-)(.

Sobota 26.07.2008r. – Kierowca wywrotki załatwił do pomocy FADROMĘ, 40 tonowy kolos (tak twierdził kierowca, coś tego nie wdaje mi się) nie miał problemów na naszej drodze, przez noc ziemia jeszcze podeschła.


A potem kolos zabrał się za zbieranie błocka i wierzchniej warstwy gleby żeby nas kolejna ulewa nie rozmoczyła.


Tak było przed kolosem


A tak jest po jego ataku na błocko.


Większość żwiru też dała się odzyskać ale do kategorii płukanego to mu teraz trochę brakuje. ;-o


Trochę pokrzepiony (jednak to kolejne niespodziewane koszty) zabrałem się z Teściem za zaległy drenaż.

Tył cały zamuliło czeka nas odgrzebywanie


Pomimo upału (biednemu zawsze wiatr w oczy wieje) pociągnęliśmy jakieś 8m.


Nie da się w tym, upale robić. Zabieramy się za robotę w cieniu.

Ponieważ w ostatnich transportach palet pokazały się mocne plastikowe palety 4szt. zabraliśmy się za ich wsadzanie do drewutni.

Robota dla głupiego, tam i z powrotem, ale nie było innego wyjścia na początku budowy drewutni mieliśmy tylko dwie takie palety. Ale przezornie zaplanowałem wymiary drewutni na takie właśnie, teraz przyszedł czas na podmiankę, te to już zostaną do końca świata.

Trochę było gimnastykowanie z komodą ale wyszło super prosto i stabilnie.

Graty z powrotem.


Został jeszcze jedna do podmiany ale teraz jest przywalona 1,4 toną cementu, jakoś tak z lenistwa nie chciało się nam ich przerzucić ;-()()

I teraz nikt sobie nie skręci nogi na miękkich paletach.

A kupka z nimi też zaczyna rosnąć.


Trzeba poszukać kupca.

Został jeszcze do uporządkowania ziemia na działce u sąsiada po parkowaniu wywrotki,


Ale najpierw niech to trochę przeschnie.