Poniedziałek 14.07.2008r. – Po pracy w gangolu na budowę, hehe fajny widok. Zakasaliśmy z Teściem rękawy, ja oczywiście w ubraniu roboczym. Zabrałem się od razu za uzupełnienie kawałka foli kubełkowej.
A potem za drenaż, rano cała rodzinka posypała żwirem dno wykopu a więc dla Naszego duetu został tylko precyzyjna robota z żółtym pytonem. Najpierw walka z nim, przy odwijaniu cały się poskręcał. A potem sru z nim do wykopu, tylko łepak zostawiliśmy,
poziomowanie, punktowa zasypka
a potem bach na to żwirek na około 25-30cm.
W między czasie podjechał dostawca z Allegro (znowu zaoszczędzone około 150 zł )
Tak że mieliśmy już geowłókninę do położenia na żwirek i nie mogliśmy się opanować .
A po zasypywaniu warstwą piasku i ziemi wygląda to tak.
Zrobiliśmy „większą połowę” zaplanowanego na dwa dni kawałka a więc do domciu.
A potem za drenaż, rano cała rodzinka posypała żwirem dno wykopu a więc dla Naszego duetu został tylko precyzyjna robota z żółtym pytonem. Najpierw walka z nim, przy odwijaniu cały się poskręcał. A potem sru z nim do wykopu, tylko łepak zostawiliśmy,
poziomowanie, punktowa zasypka
a potem bach na to żwirek na około 25-30cm.
W między czasie podjechał dostawca z Allegro (znowu zaoszczędzone około 150 zł )
Tak że mieliśmy już geowłókninę do położenia na żwirek i nie mogliśmy się opanować .
A po zasypywaniu warstwą piasku i ziemi wygląda to tak.
Zrobiliśmy „większą połowę” zaplanowanego na dwa dni kawałka a więc do domciu.