czwartek, 27 grudnia 2007

Poświąteczny ostatni transport

Czwartek 27.12.2007 r. - To już ostatni wPIS w tym roku.
Dzisiaj rano z Teściem odebraliśmy ostatni ładunek palet. Dwa transporty przewieźliśmy w niecałe 3 godziny a po rozładunku paletowa górka urosła po same niebo.


Jak tak dalej pójdzie to wystarczy tego drzewa na drewutnio-komórkę budowlaną oraz na latrynę.

A wszystko to dzięki zaradności MOJEGO BRACIKA oraz uprzejmości http://www.agito.pl/
WIELKIE PODZIĘKOWANIA dla Pana Tomasza ;-)

ZAPRASZAM LUDZISKA DO LEKTURY BLOGA W NOWYM ROKU

piątek, 21 grudnia 2007

Mamy towar ;-)

Piątek 21.12.2007 r. - Wiadomości z ostatniej chwili pierwsza partia POROTHERMÓW tzw. „25 P+W jest już na działce.

Oto dowód.



Takie ładniutkie,

gładziutkie

i

NASZ NASZ NASZ NASZ

NASZE NASZE NASZE NASZE

HE

HA

HU

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


(CZYŻBYM ZACZOŁ ŚWIROWAĆ)

czwartek, 20 grudnia 2007

Przedświąteczne zakupy

Czwartek 20.12.2007r. – Po kilku dniach wytężonych pertraktacji z kilkoma dostawcami dokonaliśmy zaliczkowania zakupu prawie 2500 sztuk POROTERMÓW na ściany nośne naszego domku - dość wielgaśny i drogi prezent pod choinkę.

I to chyba ostatni zakup w tym roku, trzeba trochę przedświąteczną atmosferą pooddychać.

Wszystkim czytelnikom BLOGA, (tak na wszelki wypadek jakbym już nic nie pisał przed świętami). Składam życzenia


Serdecznych spotkań rodzinnych,

pukania do drzwi,



przyjaznych twarzy,



dużo radości,



serdecznych objęć,
pocałunków,
szczęśliwych wspomnień,




aby Wasze święta były właśnie tym czym powinny być
- odrobiną ciepła w środku zimy,
światłem w mroku.


a także wystrzałowego, bąbelkowego Sylwestra i spełnienia marzeń w Nowym Roku (My Nasze dziergamy)


życzą !!!!!!!!!!!!!!



Dominika, Sebastian i Ireneusz

środa, 19 grudnia 2007

Oczyszczalnia przydomowa rusza ?!@

19 12.2007r. - Zadzwoniłem do Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Ruda Śląska z zapytaniem co trzeba zrobić aby można było wybudować przydomową oczyszczalni ścieków z rozsączeniem do gruntu .
Pani grzecznie podyktowała mi przez telefon treść pisma jakim mam się do nich zwrócić, podpowiedziała jakie załączniki mam dołączyć oraz zadeklarowała terminem odpowiedzi do końca pierwszego tygodnia po nowym roku.
Popisałem, podrukowałem, pokserwowałem i gotowy zestaw zawiozłem do urzędu.
Ciekawe czy się wyrobią, ja się wyrobiłem na czas.

Na działce wylądowała kolejne dwie porcja batoników fundamentowych z ostatniego zakupu w ilości 800 szt. (będzie jeszcze dowiezione 100 sztuk).
Kwadracik z materiałami zaczyna być coraz bardziej podobny do prostokącika , trzeba się będzie jeszcze bardziej pilnować z układaniem, bo jeszcze braknie miejsca.

wtorek, 18 grudnia 2007

Zakupy materiałów cd...........................

Wtorek 18.12.2007r. - Na działce wylądowała pierwsza porcja batoników fundamentowych z ostatniego zakupu w ilości 400 szt. (będą jeszcze 2.5 transporty).
Kwadracik z materiałami zaczyna być coraz okazalszy, trzeba się będzie pilnować z układaniem, bo jeszcze braknie miejsca ;-).


W trakcie oczekiwania na transport przenieśliśmy przywiezione ostatnio palety na jedna kupkę, parę leżało na granicy działki – ??? złodziej albo wiatr ???? nie wiadomo, trzeba będzie zamontować monitoring satelitarny.

niedziela, 16 grudnia 2007

Kolejne wiadomości z frontu ;-)

Sobota 16.12.2007r. – Pooglądaliśmy sobie nasz projekt, ale i tek pójdzie do przerobienia, a co przecież to ma byś NASZ dom a nie taki od pieczątki (znaczy się od ksera).

Szukamy tanich (ale to nie znaczy że słabej jakości) materiałów na ściany nośne i na dach, przeglądamy oferty.

piątek, 14 grudnia 2007

Wodkan się odezwał ;-))

Piątek 14.12.2007. – Byłem w drodze na uczelnię kiedy zadzwonili z wodociągów że mają warunki przyłącze nas do sieci wodnej i do szamba, ale i tak planujemy oczyszczalnię przydomową z drenażem rozsączający. Trzeba będzie pogadać z Ochroną Środowiska w urzędzie, ciekawe co na to powiedzą.

środa, 12 grudnia 2007

Jest już Geodeta

Środa 12.12.2007r. - Wybraliśmy już Geodetę, aby potanić jego usługę będziemy sami zbierać operaty branżowe czy jakoś tak się to nazwał.

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Komunikat organizacyjny !!!!!

Poniedziałek 10.12.2007 - Informuje uprzejmie zainteresowanych, że dzisiaj dostaliśmy ( kurcze trzeba było za nie go zapłacić ) projekt NASZEGO domku, a więc kolejny element układanki wskoczył, normalnie jak w filmie Jumanji z Robinem Williamem.

sobota, 8 grudnia 2007

Errata czy jakoś tak ;-)(

Sobota 06.12.2007 - Poniżej przedstawiam efekt ostatniej przywózki palet z firmy od bracika.

Gwoli uzupełnienia, przedstawiam płot który padł pod ciosami Teścia i moimi.


Na tej fotce widać efekt okazyjnego zakupu batoników ;-() fundamentowych za pół ceny ;-()


A i nowina dzisiaj zakupiliśmy brakujące 1300 batoników ;-() fundamentowych już nie po tak korzystnej cenie ale i tak tanio, na razie są u PRODUCENTA czekają na przymrozki lub na wyschnięcie klimatu na działce bo się nam droga trochę rozmoczyła ;-)( .


PS.
BYM ZAPOMNIAŁ,
ZAUWARZYŁEM ŻE BYŁO PONAD 1000 WEJRZEŃ NA NASZEGO BLOGA.
Serdecznie dziękuje za oszczędzenie słów krytyki.

piątek, 7 grudnia 2007

P.S. okazało się że .............

Piątek 07.12.2007 - Okazał się że według urzędasów kwotę podatku zaokrągla się do pełnych złotówek, ciekawe dlaczego tego nie napisali na druczku.

czwartek, 6 grudnia 2007

P.S. do Potyczki z urzędasami PART FRI

Czwartek 06.12.2007 - Po dotarciu projektu wyruszamy na łowy ale tym razem materiałowe, koniec roku blisko to będzie taniał ;-), a poza tym góra coś tam zaczyna kombinować z podatkami (a wiadomo że jak się za coś zabierają to ZNACZY ze to nie jest JESZCZE tak do końca SPIE....ONE

Potyczki z urzędasami PART FOR

Czwartek 06.12.2007 – Zadzwoniłem dzisiaj do NEGOCJATORA z energetyki żeby wypytać o szczegóły spraw związanych z prądem – nie wiem co im robą ale jedyne co umiał odpowiedzieć to „TAM JEST WSZYSTKO NAPISANE” – chyba negocjacje nie przebiegły za pomyślnie. Co na to ABW i CBA ;-(

Podzwoniłem jeszcze po kilku architektach i kilku geodetach, by uszczegółowić ich wynagrodzenia, o zgrozo ceny fajne, skorzystam chyba z usługo kolegów przyjaciela, czekam na ich końcową wycenę – BOŻUK, dzięki jeszcze raz !!!!!! Zasyłam pozdrowienia dla rodzinki ;-)

Zabrałem się popołudniu za płacenie podatku za NASZA ZIEMIĘ i w trakcie wypełniania przelewu przez net okazało się że dla urzędasów 1,3 zł + 2,4 zł to jest 4,0 zł.
Ja wiem że to tylko 0,3 zł ale pytanie czy to nie powinna być całkiem inna kwota – a potem „zamordują” mnie karnymi odsetkami.
Ciekawe kto za to płaci – a no tak Ja i WY podatkami.
Fajnie trzeba znowu zadzwonić i wyjaśniać. A VAT za rozmowę telefoniczną pójdzie znowu do Warszawy, nieźle to pomyślane.

Teściu jak nakręcony jeździ i wydzwania po hurtowniach budowlanych, znowu jak to ma w zwyczaju wytropi materiał za ceny „micro”

środa, 5 grudnia 2007

Potyczki z urzędasami

Środa 05.12.2007 – Kolejne infosy trza wpisać „Naiwny Ten co w życiu spokoju szuka ;-) „ Miało być spokojne czekanie na papierki a tu znowu latanie.

Pamiętacie moje zabłądzenie ( o zgrozo nieprzymuszone i w pełni świadome ) w Urzędzie miejskim do działu z podatkami O BOZIU ODEZWALI SIĘ – WYROK ZAPADŁ KARZĄ MI ZAPŁACIĆ PODATEK Słownie 4,00 ZŁOTYCH POLSKICH - ciekawe ile kosztowało wygenerowanie całej tej dokumentacji

Jak widać środa to dzień urzędowy odezwała się też energetyka, przysłali warunki przyłączenia do sieci i namiary na NEGOCJATORA – POCZUŁEM SIĘ JAK ZAMACHOWIEC albo PORYWACZ – co tu negocjować przecież są monopolistą i muszą wszystko robić według prawa energetycznego, taka to prawda. Trzeba zadzwonić i ustalić co i jak bo jeszcze ABW albo CBA wpadnie ;-)

Na zakończenie dnia najlepsza czynność zakup, oryginału projektu w necie, znowu kasa pójdzie.

Kurde w trakcie wypełniania ankiety do zakupu nie wiem czy odklikałem że chodzi mi o projekt lustrzany, trzeba będzie z rana zadzwonić. Ale wpadka hehe.

wtorek, 4 grudnia 2007

Papiru Papiru

Wtorek 04.12.2007r. - Święto a ja latam po urzędasach - odebrałem z urzędu wypis-wyrys z lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego – poszło kolejne 50 zeta.
Miałem również spotkanie z trzecim architektem. Obejrzała nasze marzenie, podumała i po konsultacji z konstruktorem da znać co do kosztów. Ale sprzedała mi informację, że można ubiegać się o dofinansowanie do projektu z kopalni - ciekawa sprawa.

poniedziałek, 3 grudnia 2007

Zakupy

Poniedziałek 03.12.2007 - wylądowały na działce pierwsze betoniki fundamentowe, ależ to ciężkie – ale tanio kupione że hej !!!!!!!!!!.

piątek, 30 listopada 2007

Załatwia się wiele

Piątek 30.11.2007 - podpisałem umowę z góralami na budowę domu – ciekawe czy się wyrobię z papierami do marca ??????

czwartek, 29 listopada 2007

Kolejne Niusy z placu boju

Czwartek 29.11.2007 – Kochany ((;-)) Teściu spotkał się z sąsiadką i dostaliśmy zgodę na rozwałkę (za młoty czas się brać panowie) płotu przy wjeździe na „naszą” uliczkę dzięki czemu transport będzie się teraz mógł odbywać BIG autkami.
Uf około godziny 17.30 płot padł, ręce i krzyże bolą, o boziu Teścio to ma jeszcze niezłą parę w rękach.

środa, 28 listopada 2007

Potyczki z urzędami PART ŁAN 1/2

Środa 28.11.2007 – Wizyta u energetyków tym razem udana, obiecali, że poprawią błąd w Necie, wniosek złożony dadzą znać co i jak.

wtorek, 27 listopada 2007

Potyczki z urzędami PART TU

Wtorek 27.11.2007 – Wyruszyłem do energetyki, do Katowic złożyć wniosek o przyłączenie prądziku do naszej planowanej chatki a tu rozpacz i dramat, drzwi zamknięte, pracowali do 14,00 chociaż w necie pisało inaczej. GGGGhhhhhhhhhh złość mnie rozrywa.

poniedziałek, 26 listopada 2007

Tak po kolei bo ciągle się coś dzieje:

Poniedziałek 26.11.2007 - W środę mieliśmy spotkanie ze znajomymi znajomego, którzy są architektami, pokazałem im nasze wypociny z Arcona (legalnego oczywiście), podumali, popytali i okazało się, że da się to wybudować. Trzeba tylko jeden filarek dołożyć bo by się nam garderoba z poddasza zwaliła na taras a tego byśmy nie chcieli o nie.
Ulga, bo nie wiem czy byśmy mieli znowu siłę siadać do tego projektu liczyć, mierzyć i kombinować, czy da się przejść czy nie za szeroko i takie tam.
Nawiązałem kontakt w sprawie zakupu betoników fundamentowych po fajnej cenie, ciekawe co z tego wyjdzie.
W czwartek inny architekt po obejrzeniu naszych wypocin określił się co do kosztów, teraz mamy prawdziwy dylemat kogo wybrać.
W piątek odebrałem 5 mapek za pięć dych i od razu zaniosłem jedną z wnioskiem o wypis –wyrys z planu zagospodarowania (kolejne 5 dych) a drugą dołożyłem do ksera aktu notarialnego i z wnioskiem do wotkanu (uffffffff………kolejne 5 dych ).
I tak od okienka do okienka.
Superancki Teściu zawiózł dzisiaj zapytanie do OUG jak wyglądają szkody górnicze pod naszą działeczką (poszła kolejna mapeczka).
A jutro jedziemy do elektryków do Katowic zapytać jak wygląda sprawa prądziku do naszej chatki.
Jak to załatwimy do będziemy mieli jakieś 3 -4 tygodnie wolnego od spraw papierowych.
Trzeba będzie zabrać się porządnie za wybór architektów a potem wyruszamy na łowy na BUDOWLANCÓW.


Z placu boju dla zainteresowanych komentował Mistik ;-)

A bym zapomniał dzisiaj kolejny transport drzewa (palety i takie tam ) wylądował na działce, oj zima idzie ostra !!!!!!!!!!!!!!!!!!

wtorek, 20 listopada 2007

Potyczki z urzędami PART ŁAN

Wtorek 20.11.2007 - Byłem dzisiaj wyrobić mapki sytuacyjne naszej (łał jak to brzmi) działki, 5 szt. do odebrania w piątek.
Zabłądziłem równierz do jakiegoś działu w urzędzie miejskim ( o boziu sam z własnej woli ) zgłosić się do płacenia podatku od gruntu. Ciekawe ile tego wyliczą ;-)

poniedziałek, 19 listopada 2007

Uwaga stał się cud, dokonał się zakup ;-)

Poniedziałek 19.11.2007r. – Witam ponownie, prawie po 4 dniach pisze ale wydażenie było wielgaśne.
Dokonało się cudowne zdarzenie, działka została zakupiona 15 listopada o godzinie 13,00.
Czyli rok i 1 miesiąc (bez jednego dnia ) od momenty wpłacenia zaliczki na zakup działki.

Oczywiście szpana była do końca, opiekunowie prawni (już pełnoletniej) spadkobierczyni nie dali o sobie tak łatwo na koniec zapomnieć. Na dzień przed potrójną transakcją przybyli do notariusza pełni obaw czy przypadkiem nie zostaną oszukani przez Pana Henryka. Na niepokojące zapytanie personelu kancelarii notarialnej czy maja przy sobie brakujące dokumenty dali popis ignorancji. Tak że czwartek rano obudziliśmy się około 7,00 nie będąc pewni czy ten dzień zakończy się pomyślnie. Około 10,01 nie wytrzymałem i zadzwoniłem do Kancelarii czy dokumenty dostarczono, sukces !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sprawdziliśmy czy mamy cała kase ;-)




A potem z pomocą szeryfa poukładaliśmy ją.


Spakowaliśmy się i ją i jazda na 12,00 na zakupy ;-)

Po przybyciu okazało się że misterny plan nie wypalił do końca po naszej myśli.
Plany był taki o 11,00 wykupienie od spadkobierczyni,
11,30 Sąsiad Wojtek kupuje swoja działkę
A o 12,00 my!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No ale wiadomo notariusze maja czas;-)
Poczekaliśmy do 13,00 weszliśmy do gabinetu zaczęło się: czytanie, czytanie, sprawdzanie kto, co, jak ma na imię, jaka babcie, ojciec, matka, numerki, nipy, pesele, konta, działki, spadki, nazwiska, podatki.
Tak po około 0,5h paru ziewnięciach i pozbyciu się kasy dostaliśmy dokument z napisem akt notarialny z zapisem literowym tego czego musieliśmy słychać przez 0,5h, TYLKO TYLE uuuuuuuuuuuuuuu.

Ale jeśli tak trzeba to ok.

Podziękowaliśmy sobie nawzajem z Panią Danutą i Panem Henrykiem za wytrwałość i uczciwość ( rzadkość w tym kraju prawda co?) i rozeszliśmy się na zasłużony odpoczynek…………..

Czyli zaczynamy kolejny etap budowę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

piątek, 2 listopada 2007

Witam ponownie, zapasów cdn.....

Piątek 02.11.2007r. – Witam po przerwie, termin zakupu działki zbliża się nieubłagalnie
(ale nie powiem co by nie zapeszyć, bo tyle już było tych termonów).
Ponieważ nie było nic ciekawego do roboty powiększyliśmy zapasy drzewa na opał, tym razem z pomocą nowego haka w bryce teścia i wypożyczonej przyczepki, (koszt zamknął się w 40 zł). Powstała kolejna górka drzewa do ułożenia.
Ponieważ mamy już 10 nietypowych palet (o długości 3,0m ) zaczyna się wykluwać koncepcja budowy drewutni. Kupa drzewa rośnie i jak tak dalej pójdzie to nie będzie miejsca na nią ;-). Jak ją wybudujemy to można zabrać się za rozbieranie palet i ich układanie. Ciekawe ile palet pójdzie na jej budowę, oby coś zostało do poukładania hehe.


poniedziałek, 15 października 2007

Pracujemy nad wyglądem naszego domku w 3D

Poniedziałek 15.10.2007r. – Ponieważ czekanie na działkę się przeciąga rysujemy sobie domek w takim fajnym programiku do rysowania domków (no nie, ale wyszedł tekst) zaczęliśmy jakieś rok temu od wersji oryginalnej a teraz zmieniamy go zmieniamy i mamy nadzieje że da się to zbudować w oparciu o oryginał.

sobota, 29 września 2007

Uwaga!!!!!!! zapowiada się ciężka zima ;-(

Sobota 29.09.2007r. – Wiadomość z ostatniej chwili zapowiada się ciężka i ostra zima w tym roku, ( a może to chodziło o przyszły rok ) dlatego taż rozpocząłem zbierać zapasy opału na zimę ;-)


Tyle chyba wystarczy na przepalenie kominka
(jest tego 2 warstwy (w głąb))

Zakończenie prac przy płocie oraz NEW materiały.

Sobota 29.09.2007r. – Witam ponownie, dłłłłłłłłłłługo nie pisałem niby nić się nie dzieje a jednak narobiło się zaległości.
Więc melduje budowa płotu zakończona, przynajmniej w takim zakresie w jakim był możliwy do wykonania (Wojtek wszedł nawiezioną ziemią na moją miedze na 3 palce to trzeba go pogonić) ;-(
Znowu okazyjnie zakupiłem kilka palet cegły szamotowej z rozbiórki, a że zaplątało się parę palet nowej cegiełki to czysty przypadek ;-). Dodatkowa kupiłem coś około 2000 sztuk cegły klinkierowej (to będzie na kominy).


Obecnie kwadracik z cegłami wygląda jeszcze okazalej a zapakowany wygląda jak wielki prezent pod choinką.

wtorek, 28 sierpnia 2007

Płot starcie II

Wtorek 28.08.2007r. – Dzisiaj „obijanie” płota potoczyło się dość szybko i sprawnie, przyjechał majster pokazał co i jak ( wiadomo fachowiec) to od razu poszło nam lepiej.


W wyniku jego zaleceń mamy już ponad połowę gotowego płotka na banderozie.


Yhmmmmmmmmm………………….. teraz jak widać jej brzegi to jakaś mała się wydaje (HEHE żart) normalne LOTNISKO, jak się człowiek przejdzie tam i z powrotem to zadyszki idzie dostać ;-) (mieszczuchy z nas nie ma co) a co gorsza to jeszcze pół rowu za płotem jest nasze ( jakieś 1,5m ) to Se tam zorganizujemy PÓŁ spływu Dunajca. A i z przodu jeszcze jest 1,5 m ( nie ma jeszcze płotu z tej strony ) z tej strony zostawiamy na poszerzenie drogi.

poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Płot starcie I

Poniedziałek 27.08.2007r. – No tak zaczęło się (jakby) rozpoczęła się budowa eeeee nnnoo płotu, no co od czegoś trzeba zacząć, to poważna inwestycja jak ona wyjdzie to wszystko potem pójdzie ok.
Ale najpierw poskładałem najdłuższy na świecie przedłużacz i jak to na elektryka przystało wyruszyłem w świat


po PRĄD.

UFFFFFFFFFFFFF doszedłem po około 5 minutach do płotu sąsiada przeciepnołem kabel a tam to już wiedzieli co i jak – przeca nie będziemy amplag –

Potem zabrałem się za piłę na dwiesta trzydzieści volta (ale po trzeźwemu, jak boga kocham nic nie piłem)



Szło mi nie źle (mam nawet filmik ale tutaj miejsca jest tylko na 15MB)
UWAGA DO WSZYSTKICH PILARZY... JEŚLI MYŚLICIE ŻE OLEJU DO ŁAŃCUCHA PRZY PILE WAM WYSTARCZY TO DOKUPCIE I ZABIERZCIE ZE SOBĄ JESZCZE JEDEN BANIAK ;-)



A jak pieńki były gotowe to z pomocą majstra który nas pokierował.

Wsadziliśmy (osadziliśmy) pierwszy słupek




A potem KOLEJNEGO DNIA szło szybko ;-)
bo zapożyczyliśmy taką spalinową wiertnice --- miodzio, ale umie sponiewierać (jak gorzała) jak się natrafi na większe korzonki ;-) .


Tu już pomni poprzedniego braku oleum do piły mieliśmy zapas paliwa, a jak co, to rurka i do baku sąsiada autka ;-)





Znaczy się parę bąbli na rękach wyskoczyło

A dzisiaj
Powstał taki przytulny kącik
I już obwodowość Naszej banderozy jest częściowo opłotowana ;-)





Teraz siedzę, wietrze blazy na rękach i pisze to ku waszej uciesze (Wariat ze mnie co???)

sobota, 11 sierpnia 2007

Na prostej

Sobota 11.08.2007r. – A więc zakończyłem opisywanie przeszłości naszej budowy, teras jesteśmy na bieżąco, chociaż może się coś jeszcze przypomni.
Życzą miłego czytania mych wypocin.
nara ludziska

Na zakupy

Sobota 11.08.2007r. – Aby nadrobić zaległości w historii naszej budowy została mi jeszcze kwestia zakupu materiałów. Wspominałem o Teściu? Facet ma nie spożytą energię, jak tylko termin zakupu działki zaczął się urealniać zaczął kombinować gdzie tu co kupić taniej (tak natura Polaka poparta wielodziejowym doświadczeniem). I co okazało się, że szfagier teścia ma dostęp do taniej cegły szamotowej z rozbiórki. Po krótkich pertraktacjach stałem się posiadaczem 4230 sztuk, ciekawe do czego je zastosuje a może je opylę, do końca jeszcze nie wiadomo (hm….. chociaż 2 kominki w planach, trzeba popytać speców).


Powstała również koncepcja ogrodzenia terenu żeby było wiadomo gdzie moja miedza i takie tam, w pracy zakombinowałem trochę hasia do osadzenia słupków. (mój wkład ;[))


Teściu w miedzy czasie podzwonił popytał i tak staliśmy się właścicielami desek i uwaga dębowych!!!!!!!!!!!!!! słupków na tymczasowy płotek, Pan Inżynier leśnictwa pokazał nam nawet płot zrobiony ta metodą stojący 7 lat bez konserwacji (mamy więc trochę czasu na wykombinowanie jaki ma być docelowy płotek ;{) )

Prawie zakup działki ;-)

Sobota 11.08.2007r. – Jak pisałem ostatnio kompletowanie dokumentów do zakupu działki (na razie umowa przedwstępna) to wielki trud ale zbliżyliśmy się do końca. W przyszłym tygodniu spotkanie i do notariusza. Trzeba działkę zaklepać tak bardziej prawie.

piątek, 10 sierpnia 2007

Prezentacja działki

Piątek 10.08.2007r. – Nastał czas prezentacji naszej działki

Tu widzimy ją z lotu satelity


Tu od przodu


A tu z boku,


Ale długaaaaaaaaaaa i taka jakaś po skosie, albo ja krzywo stoje ;-)

A z tyły mamy rów z jakimiś kszakorami.

A za nimi kwitnie przyroda i jakieś bażanty czy inne cuś się smyka. ;-))


czwartek, 9 sierpnia 2007

Trochę historii

Czwartek 09.08.2007r. –Wracając do tubylców, ponieważ mieszkali już długo w domkach, około 2 lat a sprawa drogi nadal nie była uregulowana (podobno potem miasto może przejąć drogę) był problem z doprowadzeniem wody do domków.

Zaradni sąsiedzi porobili sobie studnie ale pracujące hydrofory zaczynały ich irytować postanowili doprowadzić wodę od głównej ulicy na własny koszt, jak postanowili tak też zrobili.

Zaproponowali nam partycypacje w kosztach ale wiadomo do póki działka nie jest nasza nie ma sensu inwestować najwyżej potem się rozliczymy, niestety po zakończeniu inwestycji okazało że główna rura z wodą ma koniec około 30m od naszej granicy, czyli i tak trzeba będzie najpierw ją przedłużyć a potem zrobić przyłącze do domku ;-(, Sąsiadowi Wojtkowi się udało chyba jemu ta długość wystarczy ;-P .

Tak około marca tego roku Pan Henryk z nudów (sądy bawiły się w udowadnianie że jego przodkowie istnieli i takie tam) zaczął kompletować papiery odnośnie „naszej” działki. Pojechał do prezydium (dla młodych tłumacze „Urząd Miasta”) I poprosił o przygotowanie odpisu z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, zgodnie z poleceniem dołożył do teko mapkę tego terenu (Prezydent i jego ekipa skasowali za to 50,00 zł – podatek za bycie ambitnym obywatelem naszego miasta) i po 30 dniach!!!!!!!!!! otrzymała ww. odpis.

Hehe………… wcześniej do niego nie zaglądałem ale coś mnie pokusiło, ponieważ wydrukowałem sobie Plan Zagospodarowania Przestrzennego naszego miasta z netu oraz przeanalizowałem udostępnioną do niego w necie mapę (zacząłem nawet rozumieć ten budowlany bełkot w nim zawarty) postanowiłem sprawdzić co ONI wciskali 30 dni do ODPISU (odpisywanie z zasady powinno zajmować mniej czasu niż tworzenie oryginału - wie to każdy uczeń).


Ta…………………………………no…………………………………hm…………………


Powiem tak, a raczej napisze.
Dziady to mało.

Dokument ogólnie składa się z 4 części

1. Strona tytułowa – co to za dokument, namiary na działkę, dla kogo wydane i po co i ogólna charakterystyka terenu.

2. Mapka – przekazana im przez Pana Henryka.

3. ( to jest fajne ) wydrukowane strony od 14 do 18 z wspomnianego przezemnie wcześniej Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego udostępnionego w necie.

4. (a to jeszcze lepsze) wydruk fragmentu mapy terenu okolić działki.

He wiadomo jestem dociekliwy (niektórzy twierdzą że uperdliwy i filozof jeszcze)

Przyjrzałem się temu wszystkiemu dokładnie a tu ………………………………………
Jak to mawia kolega z pracy

………………….. Niedźwiedzie trzymajcie mnie ……………………….



1. Strona tytułowa – wpisali zły symbol który określa jakie parametry jakie musi spełniać budowany na naszej działce dom.

2. Mapka – była ta co przekazał im Pan Henryk.

3. W związku z tym że symbol wspomniany w punkcie 1 był zły wydrukowane strony od 14 do 18 z wspomnianego przezemnie wcześniej Planu Zagospodarowania Przestrzennego udostępnionego w necie były nie na temat.

4. Wydruk fragmentu mapy terenu okolic „naszej” działki okazał się terenem na którym stał dom Pana Henryka a to „trochę” w innym miejscu.


Czyli tak, na 4 elementy, przy jednym zależnym od petenta, 3 do kosza – a no i 50 złoty poproszę ;-)


Ech …………………….. ręce odpadają


No nic wiadomo że w Polsce urzędnik Państwowy jest niezawisły tak jak sądy (czyli ręka mu nie zawiśnie nad dokumentem jak ma kopertę w kieszeni) postanowiłem to wyjaśnić bo może to ja się mylę.

Pechowo dla autora dokumentu (a może było już więcej takich przypadków) w stopce strony tytułowej były namiary na Panią H.W. a nawet telefon.


A dzwonie co mi tam ………………………………………………………..


Dzwonie i super, środek wakacji a Pani H.W. ma pecha bo nie na urlopie żar z nieba wali ona w biurze bez klimy i jeszcze taki upierdliwy „nieklient” (wyjaśnię to potem) dzwonie w sprawie dokumentu, który spartoliła (to według mnie delikatne określenie) jakieś 0,5 roku temu (gdzie ja to dałam).

Opisuje bidulce (urzędników należy traktować zawsze jak ofiary systemu, jakikolwiek by on nie był) sytuację, łoł okazało się, że „je ma na własnym nosie” – (e to jakaś inna bajka) że faktycznie pomyliła się.

Punkt dla mnie więc zaczynam poleku dociskać ;-) tłumacze, że to tak przez przypadek zauważyłem, że jestem kompletnym laikiem że kompletuję dokumenty że czas nagli i proszę ją o pomoc.

KOCHANA KOBIETO POMÓŻ BO ZGINĘ BEZ TWEJ POMOCNEJ RĘKI

Klękam prawie przed telefonem.

A ona mi NATO z grubej rury (czyżbym za mało słodził, kurde trzeba było samemu pojechać z bombonierką a nie tak języczkiem ją łechtać przez fona) że ja nie jestem osobą w sprawie „nieklient” że to można wyjaśnić tylko z Panem Henrykiem………….


Mgła na oczach, złość narasta, okradła starszą osobę na 50,00 zł „na telefon od przyjaciela” i jeszcze się stawia.

Zaczynam jej tłumaczyć że ma rację nie jestem osobą w sprawie „nieklient” ale Pan Henryk to osoba starsza, że jak jeszcze raz wejdzie na te jej 4 piętro w gmachy to zadyszki dostanie, niech więc postąpi tak jakby to ona sama to odkryła niech przygotuje wszystko jak trzeba zapakuje do koperty dołoży kartkę z przeprosinami i wyśle pocztą poleconym.


Proste co ludziska ???


Mylić się jest rzeczą ludzką, ważne co człowiek/urzędnik zrobi jak się zorientuje


Ha ………………………….. no ………………………………..tak……………………



Ze zdania powyżej trzeba jednak wykreślić „urzędnik” uparła się że nie i koniec.

A może przesadziłem z tymi przeprosinami w przesyłce????


A więc nic, pogroziłem jej jeszcze trochę ale nie za mocno.

I dzwonie do Pana Henryka z nowiną.
Złoty człowiek wysłuchał, podumał i stwierdził, że no cóż jak trzeba to trzeba pojedzie.

Pojechał za 2 dni.
Uprzedziłem Panią H.W. – może to wykorzysta i papiery będą od razu do odebrania tzw. od ręki.


Z tego co mi przekazał Pani H.W. przeprosiła go, starszy człowiek musiał pojechać do urzędnika wspinać się na 4 piętro żeby wysłuchiwać przeprosin ;-0 żenujące.

Okazało się, że faktycznie nie jestem osobą w sprawie „nieklient” bo dokumenty nie były przygotowane na czas ale w geście pojednania były do odebrania tego samego dnia około 12 AM, wtedy trwało to 30 dni a teraz 3 h uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ale przyspieszenie.

Jeszcze ich nie oglądałem może coś jeszcze w nich znajdę.

środa, 8 sierpnia 2007

Niepełny rys historyczny - ide na maksa

Środa 08.08.2007r. – Ok trochę wspominek, tak........ w zeszłym roku coś nas tknęło i stwierdziliśmy, że może by tak zakombinować i poszukać jakiej ojcowizny dla naszych potomków.

Przyjaciele też coś zaczęli o tym przebąkiwać, coś tam szukali aby było bliżej pracy.

Bum budowlany był w pełni ale co tam może coś się fajnego trafi.

Teściu się napalił i wyruszył na poszukiwanie, górniczy emeryt a nosi go, że hej a pamiętając jego cufala - nawet na charytatywnym meczu księży z piłkarzami wygrał stojącą lampę pokojową, a jego córka (moja 2 połowa) wygrała w Grecji pozłacana ikonę to wiedziałem, że na pewno coś się znajdzie, była to tylko kwestia czasu.

No i faktycznie po niecałych 2 miesiącach została namierzona fajna działeczka trochę na odludzia ale jednak nie, duża (1620 mk) że nawet kolejne pokolenie może Se domek postawić.

Cena była zaskakująco niska, przypominam bum budowlany w pełni czyli ceny ziemi dreptają do góry na oczach. Co prawda jakieś tam sprawy spadkowe do wyjaśnienia ale co tam poczekamy.

Spisaliśmy na kartce umowę (uuuu bez notariusza) daliśmy zadatek (albo zaliczkę, ach te gatki prawnicze a potem i tak winnych nie ma) i zaczęliśmy z boku obserwować jak się sprawy będą rozwijać.

Trochę to powolnie szło ale były to zaszłości spadkowe z czasów rewolucji październikowej (dla przypomnienia tzw komuna budzi się do życia u naszego wschodniego sąsiada) coś około 1918 jakiś tam potomek Pana Henryka uciekł z Rosji bo był obszarnikiem a życie mu było miłe, to Se do nas przyjechał i za to co zdołał po kieszeniach pokryć kupił trochę ziemi na Śląsku, założył rodzinę i osiadł. Potem komuna przyszła do nas ale widocznie go jakoś nie skojarzyła bo dożył późnej starości.

Tak………. jak te sprawy sądy wzięły w obroty to wiadomo nawet Pan Henryk musiał udowadniać że istnieje ;-). Ktoś tak kiedyś pradziadowi w papierach pozmieniał imiona (a może to go uratowało przed śmiercią ) tak że udowadniania było pełno.

W między czasie okazało się że do działek ma jeszcze prawo córka żony brata z pierwszego małżeństwa. Ale zamotane to ;-). A ona jeszcze nie pełnoletnia ……uuuuuuuuuu…….. a sądy lubą takie klimaty. No ale cóż patrzymy na to z boku a zegar tyka tik tak tik tak.

Jak Se cos jeszcze przypomnę to dopisze……………….

Po paru miesiącach poznaliśmy tubylców którzy byli nimi nie tak do końca (pobudowali się jakieś 2 lata temu na tej samej drodze) której tez jeszcze nie ma ;-) nawet fajni ludzie. Poznałem również Wojtka naszego przyszłego sąsiada tez był na tym samym wózku ale zaczął jakieś 0,5 roku wcześniej i nawet w pewnym momencie wsparł pana Henryka bo pierwsza notariuszka na samym początku zgubiła w księgach wieczystych działkę z drogą dojazdową do naszych działek.

Spoko człowiek chyba się będziemy tolerować. ;-)

Ok. wystarczy tego na dzisiaj ……………………

wtorek, 7 sierpnia 2007

Trochę marudzenia o idei blogowania.

Wtorek 07.08.2007r. – Uf jeszcze nigdy nie korzystałem z takiego interfejsu do blogów, powiem więcej nigdy nie miałem blogu.

Kiedyś myślałem że to dziwa sprawa, tak pisać coś o swoim życiu w necia.
Ale cóż jak się człowiek zdecydował na budowę domu w IV RP to co jeszcze może głupiego wymyśleć?

Pierwszy wpis

Wtorek 07.08.2007r. – Uf założyliśmy bloga na onecie, ciekawe czy starczy nam cierpliwości??

Hehe, "cierpliwość" chyba jej mamy dużo prawie rok czekamy na działkę, gdyby nie to, że cena jest zeszłoroczna to można by się pochlastać.