sobota, 10 maja 2008

Dachówkujemy sadzone gonty

Sobota 10.05.2008r. – Weekend a my startujemy.
Najpierw zabrałem się za małą choineczkę którą dostaliśmy od mojej Matki Chrzestnej. Aby się nie zmarnowała posadziłem ją w najdalszym koncie działki gdzie mordercze zapędy budowlańców jej nie dopadną. ;-) Później dokona się transplantacji w jakieś sensowniejsze miejsce.



Gonty do paci i na dach. Trochę trzeba było pokombinować jak zacząć jak przycinać, co na boczki dachu, ale jak koncepcja powstała to duet Teść i Ja ruszył z kopyta.


Jak się rozkręciłem z przybijaniem to aż brakło papiaków ;-) ale niedaleko mamy sklep u sąsiada za rzeką.
Efekt końcowy nawet mnie miło zaskoczył, wyszło super. Gontowany dach z połową instalacji do zbierania deszczówki gotowy, teraz tylko słoneczko dokona sklejenia gontów, potem deszczyk go przemyje a potem zaczynamy magazynowanie wody.