piątek, 11 kwietnia 2008

Pierwszy dzień dwudniowej eskapady.

Piątek 11.04.2008r. – Weekend zaczął się trochę wcześniej. Niby wolne a do roboty ;-). Dzisiaj również zaczęliśmy budowanie w 3 osoby: Teściu, Bracik i Ja.
Zabraliśmy się ochoczo do roboty, Bracik do malowania, Teściu do mierzenia i przycinania a ja skakałem tu i tam uzupełniając moce przerobowe. Ale zaczęliśmy od profesjonalnego przygotowania miejsca pracy.



Tak się rozkręciliśmy z malowaniem że trzeba było dowieść drugą bekę drewnochronu. Pogoda trochę wietrzna to sprzyjała schnięciu. Kolorek wychodzi niezły, malowaliśmy wszystko dwa razy może trochę postoi zanim drzewna rdza dokona zniszczenia.


Również obijanie daszka ruszyło z kopyta ale niestety materiału brakło ;-(),


Ponieważ pogoda była nie za bardzo (upał a człowiek po pochmurnej zimie jeszcze nie przywykły) i materiału brakło zabrałem się za porządkowanie palet. Zrobiła się z nich przez zimę niezła kopa, jeszcze braknie miejsca na dom ;-().
Przy okazji dokonywałem segregacji i na kupkę odkładałem całkiem połamane, planujemy w weekend majowy zrobić ognisko to będzie jak znalazł. Okazało się ze w stercie mamy jeszcze jedną mamucią paletę zaskoczenie wielkie i miłe.

Końcowy efekt obijania i malowania drewutni poniżej, ja w tle morduje się z kolejną paletą.


Walne se jeszcze na blogu takie artystyczne zdjęcie.


Pomalowaliśmy jeszcze trzy przycięte okorki na ściany i do domciu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz